sobota, 28 kwietnia 2012

Tajpej cz. 2

Jak pisałem w poprzednim poście, dalej pozostajemy w Tajpej. Dzisiaj przyjrzymy się pozostałym atrakcjom miasta, odwiedzimy miejsca których żaden turysta nie omija ;) Chociaż w ciągu ostatnich kilku miesięcy parę razy byłem w Tajpej, to nigdy nie czułem potrzeby aby obfotografowywać miasto, więc pozwolę sobie wykorzystać zdjęcia archiwalne z mojej pierwszej wizyty na Tajwanie (to już prawie dwa lata...) Część fotografii autorstwa Aduni, która zawsze robiła ładniejsze zdjęcia niż cała reszta naszej paczki razem wzięta (pozdrowienia!) ;)

Zaczniemy od wizyty w najsłynniejszej świątyni w Tajpej - świątyni Longshan. Zbudowana w 1738 roku, wielokrotnie musiała być odbudowywana w wyniku trzęsień ziemi jak i wojen. Świątynia, podobnie jak wiele innych na Tajwanie, nie jest poświęcona jednemu tylko bóstwu. Ludzie przychodzą tutaj modlić się do Buddy, Mazu jak i mieszaniny innych bożków. Wrażenie robią bogate zdobione, a sama świątynia stanowi klasyczny przykład tajwańskiej architektury sakralnej.

Centrum miasta



Brama świątyni

Modlący się w środku ludzie



Następnie swoje kroki kierujemy w kierunku słynnej Chiang Kai-shek Memorial Hall, czyli wielkiej hali pamięci wzniesionego na cześć bohatera narodowego Tajwanu. Miejsce zdecydowanie godne jego sławy, znajduje się na wielkim placu, otoczonym pięknym parkiem, a także Teatrem Narodowym i salą koncertową. Budowa grobowca rozpoczęła się w dwa miesiące po śmierci generalissimusa Chiang Kai-sheka, a oficjalne otwarcie nastąpiło w pięć lat później, czyli w roku 1980. Dziś w środku można oglądać wystawę poświęconą jego pamięci, a także obejrzeć zmianę warty honorowej.

Sala koncertowa lub Teatr Narodowy


A oto i słynny grobowiec

Teatr Narodowy lub sala koncertowa :)





Spojrzenie na plac

Pomnik jak to pomnik, musi być duży ;)

Udało się nam spotkać Chiang Kai-sheka w jego gabinecie

Oprócz świątyni Longshan, w Tajpej nie brakuje innych miejsc, które będą gratką dla każdego zainteresowanego religiami wschodu. Świątynie taoistyczne, buddyjskie, czy też konfucjańskie, położone wśród zielonych parków stanowią miłe oazy spokoju wśród gwaru wielkiego miasta. Poniżej kilka zdjęć z chyba najsłynniejszej konfucjańskiej świątyni w Tajpej.

Brama świątyni





Jest i smok ;)

Wieczorem, każdy turysta kieruje swoje kroki w kierunku współczesnego symbolu Tajpej - wieżowca Taipei 101. Obecnie drugi co do wysokości budynek na świecie, wybija się na ponad 500 metrów (dokładnie 508 metrów wraz ze znajdującą się na szczycie anteną) i można łatwo go dostrzec z wielu miejsc w mieście, a nawet już z oddali, kiedy dopiero do miasta się dojeżdża. Wieżowiec znajduje się w dzielnicy Xinyi będącej centrum finansowym Tajpej. Nazwa drapacza chmur wzięła się stąd, że posiada on 101 kondygnacji naziemnych, kształtem natomiast ma przypominać... palmę :) Budowa takiego giganta, zwłaszcza w miejscu bardzo aktywnym sejsmicznie i narażonym na tajfuny była nie lada wyzwaniem. Zajęła 5 lat i zakończyła się w 2004 roku. Wewnątrz budynku turyści mogą podziwiać stabilizator, który pochłania część drgań i niweluje odchylenia wieży. Jest to ważąca w przybliżeniu ok 660 ton stalowa kula o średnicy 5,5 metrów. Gdy wieżowiec odchyla się w jedną stronę, zawieszona na stalowych linach kula odchyla się w drugą, działa więc jak wahadełko i przywraca budynek do normalnego stanu. O szczegółach technicznych tego cudu konstrukcyjnego można by się jeszcze dużo rozwodzić, dla turystów jednak najważniejszy jest taras widokowy, z którego mogą podziwiać panoramę miasta. Większość osób wybiera się tam właśnie wieczorem, żeby podziwiać Tajpej zarówno w świetle dnia jak i po zmroku, kiedy to widok na rozświetlone tysiącami świateł miasto zapiera dech w piersiach. Kiedy ja się tam wybrałem z zaskoczeniem odkryłem, że można przez 3 godziny nie robić nic innego tylko podziwiać panoramę miasta. Warto jeszcze wspomnieć o najszybszej na świecie windzie, która wwozi ludzi na 89 piętro (na którym znajduje się wspomniany taras widokowy) w... 37 sekund :D Poniżej kilka zdjęć tego i z tego niesamowitego budynku.


Tzw. city ;)

Taipei 101 widać już z daleka

Sześcioraczki pod wieżą ;)

Zadzieranie nosa yyy znaczy się głowy ;)

A to słynny stabilizator

Panorama miasta



Największe wrażenie widok z wieżowca robi nocą



Nocą wieżowiec świeci na różne kolory, nic tylko fotografować :)

To tyle jeśli chodzi o Tajpej, do przeczytania w następnym odcinku :)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Tajpej cz.1 (sztuka w dwóch aktach)

"To się musiało w końcu stać", jak śpiewała Republika, czyli... odwiedziliśmy tajwańską "stolycę" ;) A że miasto to niemałe (3 mln ludzi w mieście i 7 mln w aglomeracji), zatrzymamy się tutaj na dłużej. Dziś więc zapraszam na małe wprowadzenie i wizytę w Narodowym Muzeum Pałacowym, w kolejnym zaś odcinku przyjrzymy się innym atrakcjom miasta. Po Tajpej oprowadzać nas będą Agatka z Maciejami :)


 No to jedziemy ;)

Gwoli wyjaśnienia - powyższe zdjęcie zostało zrobione w autokarze, w którym człowiek siedząc czuł się jak pasażer biznes klasy w samolocie (może przesadzam, ale to dlatego że nigdy nie leciałem biznes klasą). W każdym razie siedzenia w autokarze prezentują się tak:

Każdy ma własny komputer, a kawę i ciastka zapewnia pokładowa stewardessa - powaga XD

Ale wróćmy do Tajpej. Miasto, jak to zwykle ze stolicami bywa, jest największym ośrodkiem kulturalnym, edukacyjnym i finansowym kraju. Założone zostało w  1708 roku, znacznie rozbudowane przez Japończyków, rozwinęło się szczególnie po tym jak Czang Kaj-szek w 1949 roku ustanowił je stolicą emigracyjnego rządu. Dziś miasto jest siedzibą prezydenta i rządu Tajwanu, swoje siedziby ma tu także wiele międzynarodowych korporacji. Komunikację w Tajpej ułatwia rozbudowana sieć metra, w pobliżu centrum znajduje się lotnisko, a  w niewielkim oddaleniu od miasta także centralny port lotniczy Tajwanu  - Taiwan Taoyuan Int. Airport. Klimat nieco różni się od tego jaki panuje w Kaohsiung ponieważ Tajpej leży w strefie subtropikalnej, więc jest trochę chłodniej (choć latem i tak nieznośnie gorąco). A teraz zapraszam na przegląd 臺北的特色 czyli cech szczególnych miasta ;)

Tajpej czyli... tłumy   

Tak tak, Tajpej jest przeludnione... przecisnąć się przez miasto w godzinach szczytu stanowi nie lada wyzwanie. Jeszcze lepiej jest na stacjach metra. Tam to nawet rodaków można spotkać. Ostatnio kiedy śpieszyłem się na przesiadkę, jedna nie-tajwańsko wyglądająca pani (wnioskuję po blond włosach), która wraz z koleżanką zablokowała mi drogę, powiedziała do swojej znajomej piękną polszczyzną "przepuść pana bo nie może przejść" :D Warto też wybrać się do Ximending. Jest to popularna, szczególnie wśród młodych Tajwańczyków dzielnica, pełna sklepów, butików i restauracji, wzorowana na słynnej Shibuya w Tokio. Ximending nigdy nie śpi i o każdej porze dnia i nocy natkniemy się tutaj na straszne tłumy (ja tam nie lubię tłoku ;))




Agatka chyba najlepiej się z nas wszystkich tutaj odnajdywała ;)


Tajpej czyli... zieleń

Co by nie mówić o mieście to jest zielone. Myślę nawet, że w mało której stolicy natrafimy na tyle zieleni,  drzew i innych palm, choć to nie powinno dziwić zważywszy na położenie Tajpej. Jest to w każdym razie bardzo miłe i niewątpliwie dodaje miastu uroku (czego niestety nie można powiedzieć o tutejszej architekturze).




Wiewiór???

Tajpej czyli... Hello Kitty

Wiadomo, że przypłynęła tutaj z Japonii. Wiadomo, że sterroryzowała miasto. Niektórzy nawet podejrzewają, że może być jednym z Wielkich Przedwiecznych (wtajemniczeni wiedzą ;)). Jedno jest pewne - trudno dzisiaj wyobrazić sobie Tajpej bez tej hmm... kotki :)



Tak... to jest bankomat XD
Mam tylko nadzieję, że nie wypłacają różowych pieniędzy ;)

Tajpej czyli... sztuka nowoczesna

Do stolicy ciągną artyści z kraju i zagranicy, prezentujący swoje "dzieła" sztuki i różne jej koncepcje, co niestety nie zawsze jest dobre, a już na pewno odciska się na psychice odbiorców. Zresztą zobaczcie sami.

Wbrew pozorom to ekspozycja stała, a nie z okazji Wielkanocy

To nie żart, co więcej tabliczka przy rzeźbie (nie wiem jak inaczej to nazwać) zawierała pytanie: "który piesek w niniejszej sytuacji jest najszczęśliwszy?" Jak myślicie??? XD

A skoro już jesteśmy przy sztuce, jednym z pierwszych miejsc, do którego kierują swoje kroki turyści jest Narodowe Muzeum Pałacowe - czyli największa i najsłynniejsza na świecie kolekcja dzieł sztuki chińskiej. W muzeum można podziwiać przeszło 650 tys. eksponatów, a wizyta w nim jest NAPRAWDĘ NIEZAPOMNIANYM PRZEŻYCIEM (tak tak panowie, to do Was te słowa :P).


Główny budynek muzeum



Maciej się cieszy, że już wyszedł :D

A tu nasza ekipa w pełnej krasie ;)

A jak to się stało, że większość dzieł chińskiej sztuki trafiła na Tajwan??? Otóż gdy wojna domowa w Chinach miała się ku końcowi, a komuniści zbliżali się do Pekinu, Czang Kaj-szek podjął decyzję aby wywieźć zgromadzone w Zakazanym Mieście eksponaty na Tajwan, gdzie po latach utworzono dla nich godne muzeum. Dziś możemy w nim podziwiać tysiące waz, wazoników, sztuk broni, biżuterii i innych okazów, liczących sobie niekiedy po kilka tysięcy lat. Muzeum zdecydowanie jest jednym z "must see" na Tajwanie.

Do przeczytania wkrótce!

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Alishan

Dzisiaj zapraszam na małą wycieczkę do Alishan - moim zdaniem jednego z najładniejszych miejsc na Tajwanie, w sam raz dla kogoś, kto nad miejski gwar przedkłada spokój lasów i majestat gór. Alishan jest to właśnie nazwa masywu górskiego (Mount Ali) i jednocześnie wioski, która jest na nim położona, a która stała się bazą wypadową dla turystów odwiedzających okoliczne lasy i wspinających się na okoliczne szczyty. Historia Alishan jest nierozerwalnie związana z zamieszkującymi ongiś te tereny aborygenami. Około 250 lat temu, mieszkał tutaj wódz plemienia Jou o imieniu Abali. Był ponoć wspaniałym myśliwym, doskonale zaznajomionym z górami, toteż z jego wiedzy korzystały mieszkające tutaj plemiona, które prowadził do miejsc, w których mogły upolować dużo zwierzyny. Z wdzięczności ze to, że dzięki jego pomocy nigdy nie cierpieli głodu, właśnie od jego imienia nazwali ten górzysty region.

Dzisiaj na terenie Alishan znajduje się popularny ośrodek turystyczny, można zaczerpnąć wspaniałego górskiego powietrza i odetchnąć od hałasu wielkich miast. Do wioski można dojechać autokarem lub kolejką wąskotorową, która wspina się od położonego u podnóża gór miasta Jiayi, aż na wysokość ponad 2000 metrów, co czyni ją jedną z niewielu na świecie kolejek wjeżdżających tak wysoko. Można tutaj podziwiać potężne kilkusetletnie drzewa, zimą ośnieżone szczyty, a wiosną, niczym w Japonii - kwitnące wiśnie. Największą atrakcję jednak stanowi wjazd kolejką na położoną na wysokości 2415 metrów stację Chushan, skąd o świcie obserwuje się wschód Słońca nad największym masywem górskim Tajwanu - sięgającą prawie 4000 metrów Górą Jadeitową. 

Na Alishan wybraliśmy się polską ekipą w składzie Agata, Maciej, Maciej i ja. Droga na górę jest bardzo kręta i męcząca więc z radością powitaliśmy nasze - co prawda chłodne i twarde - ale jednak łóżka w schronisku. Okazało się, że ponieważ było to schronisko katolickie, raz w tygodniu odwiedza je ksiądz, misjonarz z... Polski :) Niestety nie udało nam się go spotkać ale zostawiliśmy mu mały upominek ;)

Wewnątrz była nawet kaplica z pięknym, rzeźbionym w drewnie ołtarzem

A to rzeczony upominek - trochę polskich smaków ;)

Pierwszego dnia ruszyliśmy na mały spacer po okolicznych lasach, ciesząc oczy widokami. Poniżej fotorelacja.


Wiśnie zakwitają :)


Głębiej w lesie natrafiliśmy nawet na most linowy

O zachodzie Słońca, promienie słoneczne zaczęły płatać figle pomiędzy drzewami



Przez las poprowadzone były takie oto drewniane rampy spacerowe XD


Niektórzy mieszkają w chmurach :)

Jak już jednak wspominałem, główną atrakcją Alishan są wschody Słońca. Żeby je zaobserwować, trzeba wstać bardzo wcześnie rano (my wstaliśmy o 4.30) i ruszyć w górę tą własnie kolejką:



Większość ludzi wysiada na ostatniej stacji i tam czeka na wschód Słońca. My jednak, jako że jeszcze jesteśmy młodzi i w formie, wybraliśmy się na krótką wspinaczkę na położoną na wysokości 2500 metrów Mount Ogasawara (od nazwiska Japońskiego oficera, który jako pierwszy zdobył ten szczyt), skąd widoki na wschód Słońca były jeszcze lepsze.

Najpierw niebo robi się czerwone

Aż wreszcie Słońce wynurza się zza gór




Pod nami "morze chmur"

Najwyższy szczyt Tajwanu - Góra Jadeitowa 3952 m  n.p.m.


Oprócz podziwiania tych pięknych widoków, można tutaj również popróbować specjalnej i słynnej na cały Tajwan, a uprawianej jedynie tutaj herbaty czy też pysznych orzechów z Wasabi - to dla tych którzy lubią pikantne smakołyki :) Przywiozę ich trochę do Polski ;)



Do usłyszenia!