wtorek, 10 stycznia 2012

All You Need is Love czyli jak świętować na obczyźnie :)

Styczeń rozkręcił się już na dobre (przynajmniej na moim uniwersytecie) ale wróćmy na chwilę jeszcze do końcówki 2011 roku. Koniec grudnia ma tę uroczą cechę, że obfituje w różne okazje do świętowania. Jak nie Boże Narodzenie to Sylwester, a pomiędzy nimi jeszcze tyle wolnego czasu (pamiętajcie, że piszę z punktu widzenia studenta :P). I chociaż tutaj wolnego nie mieliśmy, bo nie są to święta obecne w chińskiej kulturze (ale w zglobalizowanym współczesnym Tajwanie już jak najbardziej) to nie powstrzymało nas to od świętowania. Poniżej mały przepis na to jak zorganizować sobie Wigilię i Sylwestra w Azji jak najbardziej wschodniej :)

Na początek Wigilia :) Żebyśmy mieli fajną, magiczną wigilię trzeba obejrzeć "Kevina...", ale że Kevina nie było na żadnym z tajwańskich kanałów, postanowiliśmy sami nakręcić świąteczną komedię i to na dodatek romantyczną! Oczywiście co to za film bez plakatu filmowego, więc rach ciach i już plakaty zostały zrobione i rozwieszone w całym Kaohsiung, prawda że okazały ten nasz plakat? (na nakręcenie zwiastuna filmowego niestety zabrakło już nam funduszy, wszystko poszło bowiem na gaże dla aktorów). Film to wzruszająca historia o poszukiwaniu prawdziwej miłości, która zawsze dopada nas w najbardziej niespodziewanym momencie (a jakżeby inaczej) ;)

W rolach głównych Chau Le, Thom Abbott i Paweł Kościelski, aktualnie pracujemy nad wersją 3D, premiera w Polsce planowana jest na 30 lutego 2012 roku

Po drugie, żeby była wigilia potrzebna jest choinka, a pod choinką prezenty (niestety wersja z dekorowaniem palmy nie przeszła ;)) Ale za to choinka jak malowana!

I ile prezentów pod nią!

Po trzecie, 12 potraw... ;) Karpia nie dowieźli ale i tak sobie poradziliśmy. Było więc ciasto serowe, nachos, chili, truskawki w czekoladzie, parówki i piwo zamiast kompotu z suszonych owoców :) Ze 12 potraw jak nic się uzbierało ;)

Aaaaa byłbym zapomniał, ryż też oczywiście był ;)

Po czwarte, trzeba skombinować gwiazdora, który wręczy prezenty wszystkim grzecznym dzieciom. W rolę gwiazdora wcielił się (brawurowo) Thom :)

Po prawej grzeczna dziewczynka, która dostała prezent, po lewej niegrzeczna, której trafiła się rózga :)
Po piąte, kolędy! "Last Christmas" i "All I want for Christmas" to może nie do końca kolędy, ale za to piosenki które potrafią zbudować atmosferę ;) Naczelnym kolędnikiem został Jeremy.

Jaka to melodia? "Lulajże..."
Po szóste - mocna ekipa pod wezwaniem, co chyba nie wymaga komentarza ;)


I wreszcie, po siódme i najważniejsze, nieważne gdzie i jak organizujecie wigilię... nie zapraszajcie na nią talibów XD


Wbrew pozorom, atmosfera była naprawdę wyjątkowa, a film zakończył się happy endem ;)

Dla odmiany, Sylwestra warto spędzić po Tajwańsku. Razem z Mimi i jej znajomymi wybrałem się na zorganizowane przez miasto obchody. Wszystko odbyło się pod Dream Mall'em, były fajerwerki, gwiazdy rocka i ponoć 300.000 ludzi [sic!]. Mała fotorelacja:

Z moją niezastąpioną nauczycielką z poprzedniego pobytu na Tajwanie :)

I z całą ekipą, na rockowo 

Wybraliśmy sobie dogodne miejsce...

I zagryzaliśmy donutsami ;)

A to zdjęcie mi wyszło więc zamieszczam ;)

Po wszystkim poszliśmy jeszcze na nocny targ, żeby zjeść pierwszy posiłek w nowym roku, niestety nie wiem co to było ;)

Na zakończenie, dwa filmiki. Jeden z pokazu sztucznych ogni, którymi powitaliśmy 2012 rok, a drugi z występu jednego z bardziej znanych tajwańskich zespołów. 




Wszystkiego Dobrego na 2012 rok! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz