Piątek, weekend już tuż tuż, każdy czeka tylko na koniec zajęć, powrót do mieszkania, a wieczorem spacer, imprezę albo spotkanie z przyjaciółmi. I wtedy nauczyciel dwoma słowami potrafi zmienić wszystkie plany... Te słowa to: "zadanie domowe". Tak właśnie było u mnie w grupie, gdy dostaliśmy piękne zadanie domowe na weekend - iść do tajwańskiej restauracji, zamówić coś, a później napisać o tym wypracowanie i przygotować prezentację ;) Stwierdziłem, że może nie będzie to takie złe - przynajmniej człowiek się naje porządnie, niezrażony więc umówiłem się wieczorem na kolację (obiad - każdy to inaczej określa) z moją ekpią. A efektem tej kolacji (obiadu) jest dzisiejszy wpis na blogu :)
Wszystko zaczęło się tam, gdzie się zwykle umawiamy - przy 1 wyjściu z pięknej stacji metra "Central Park". Jak to na Tajwanie, stacja jest kolorowa, środkiem płynie sobie strumyczek a po bokach rosną kwiatki. W nocy, kiedy wszystko jest rozświetlone robi bardzo fajne wrażenie :)
|
Stacja metra "Central Park" |
Po chwili odnaleźliśmy naszą restaurację. W menu tradycyjne potrawy tajwańskie, ale też dla miłośników kuchni japońskiej coś się znajdzie.
|
Wejście do naszej knajpki |
|
Głowna sala |
|
Kącik dla miłośników alkoholi |
|
Obrazkowa wersja menu |
Wspólne posiłki w tajwańskim stylu to cały ceremoniał. Siada się przy okrągłym stole, na środku którego jest obrotowa platforma, na której kelner ustawa potrawy. Każdy dostaje swoją miseczkę, pałeczki, i okręcając ruchomą podstawą dookoła, nakłada sobie co tylko chce. Oczywiście nie może zabraknąć ryżu, sosu sojowego, zawsze też ktoś dba aby kubeczki z piwem (czy kto co tam pije ;)) wszystkich gości były pełne. I tak kręcąc tym kołem fortuny wszyscy jedzą, śmieją się i dyskutują. Nikt się nie śpieszy, najważniejszy jest mile spędzony w towarzystwie rodziny lub przyjaciół wieczór. I tak trwa to zazwyczaj całymi godzinami. U nas zresztą było podobnie, poniżej mała fotorelacja :)
|
Na początek browary - Taiwan Beer |
|
Wszystko gotowe na przyjęcie potraw |
|
Szynka z warzywami na przystawkę |
|
Niezwykle popularny wodny szpinak |
|
Smażone ostrygi |
|
Obficie przyprawiona tłuczonym czosnkiem, zieleniną i sosem gotowana wieprzowinka - pyszne! |
|
A to mój faworyt - kurczak Kongbao, podawany z orzechami i warzywami - ostre jak siedem piekieł, aż mi łzy leciały jak go jadłem (chociaż kolega Tajlandczyk stwierdził, że wcale nie jest ostry... no tak, wiadomo z czego słynie kuchnia tajska ;)) |
|
Są i krewetki |
|
Najważniejsze jednak żeby kolacja była w doborowym towarzystwie |
|
Człowiek najedzony - człowiek zadowolony |
|
Na stole znalazł się także grillowany kurczak z sezamem |
|
I jeszcze więcej kurczaka |
|
Osoby z 6 różnych państw, z 3 kontynentów a wszyscy syci ;) |
Na koniec muszę przyznać, że wszystko, absolutnie wszystko było pyszne. A teraz czas napisać to wypracowanie ;)
Pozdrowienia!
Z tego co widzę zdecydowanie nie trzymasz się planu Kościelskiego :) Cóż to za burżujska restauracja! :D
OdpowiedzUsuńHehe zacznę się go trzymać jeśli mi do końca września nie przeleją stypendium XD A póki co mogę się trochę porozbijać, w zeszłym roku za to co zostawiliśmy w tej restauracji to byśmy przeżyli ze 2 tygodnie ;) Knajpka w centrum, zaraz przy Central Parku i niestety nie serwowali 3 piw za 100 NT... :((( ;)
OdpowiedzUsuń