wtorek, 20 września 2011

Ludzie z morza

Losy Tajwanu od zawsze nierozerwalnie wiązały się z morzem. Wyspę najpierw dostrzegli portugalscy żeglarze (nawigator statku, gdy ujrzał ląd miał krzyknąć z zachwytu "Ilha Formosa!" czyli "Piękna wyspa!" - Nomen omen stąd wzięła się inna nazwa Tajwanu - Formoza). Następnie kolonistów z Portugalii wyparli Holendrzy, którzy przypłynęli na swych okrętach na początku XVII wieku. Nie można jednak powiedzieć, że przybysze zza morza byli dla tubylców łaskawi o czym świadczą brutalnie tłumione powstania tajwańskich aborygenów przeciwko kolonistom, a także chińczykom, którzy napływali na wyspę. Podobnie było, gdy wiele lat później u brzegów wyspy pojawiły się japońskie okręty, niosące kolejne lata okupacji, aż wreszcie po porażce Japonii w II wojnie światowej Tajwan wrócił pod panowanie chińskie. Kilka lat później, Czang Kaj-szek, którego oddziały przegrały wojnę domową z komunistami, a wraz z nim ok 2 miliony ludzi, przepłynęło Cieśninę Tajwańską i dało początek państwu, które istnieje do dziś. Wiele się zmieniło przez te lata, jednak mieszkańcy wyspy wciąż uważnie wpatrują się w morze, nie do końca pewni odnośnie tego co jeszcze może pojawić się u wybrzeży ich kraju. Dzisiaj to ludzie morza i ludzie z morza, dosłownie bo przodkowie większości z nich w pewnym momencie historii przepłynęli cieśninę i znaleźli się właśnie tutaj. Morze ich żywi, pozwala na transport wszystkich dóbr, których na wyspie brakuje i oddziela od wielu niebezpieczeństw. Zobaczcie jak dobrze czują się w jego pobliżu.

Spokojny dzień, szum fal

Na horyzoncie prawie pusto

Aż pojawiają się pierwsze osoby (tak, na Tajwanie często pływa się w ubraniu)

Ludzie z morza leniwie wychodzą na brzeg

Ale już po chwili zaczyna się zabawa

Zamek się popsuł? To nic, tata naprawi

Z mamą jest bezpiecznie

Jest i plażowa maskotka

A wiatr potrafi rozwiać zmartwienia

Ojoj zbliża się fala

Czasem fotograf zostaje dostrzeżony

Choć udaje się również przyłapać osoby błądzące myślami zupełnie gdzieś indziej...

Autor bloga został poproszony o wspólne zdjęcie przez te dwie panny :)

Wieczorem, gdy promienie słoneczne padły na morze, okazało się co jest na jego dnie - całe zaczęło się mienić złotem,  dotąd ukrytym niczym El Dorado

Toteż niektórzy próbowali trochę tego złota wyłowić

Dzień zbliża się ku końcowi, dlatego czas wracać do morza

Tak samo jak Słońce tam wraca

I świat przy brzegu pustoszeje

 Trzymajcie się!

4 komentarze:

  1. No poetycko, poetycko, ale prawdziwy romantyk by sie z nimi zabral na glebiny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety konieczność powrotu do akademika i nauki na poniedziałkowe zajęcia brutalnie sprowadziła mnie na ziemię... :( ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hm Twój romantyzm został pokonany przez rzeczywistość? Nie wierzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie nie nie, co to to nie moja droga, ale trzeba trzymać poziom i nie można iść nieprzygotowanym na zajęcia ;) Jeszcze będzie okazja wyruszyć na głębiny :)

    OdpowiedzUsuń