wtorek, 29 listopada 2011

Goście goście :)

Cześć wszystkim! 

Można by powiedzieć, że na Tajwanie bez zmian - temperatura dochodzi nawet do 28 stopni, śniegu nie ma, życie toczy się swoim rytmem, nieco szybszym w centrum miasta i nieco wolniejszym w mojej dzielnicy. Najważniejsze jednak, że wszystkie egzaminy już napisane i mogę korzystać z krótkiej acz oczekiwanej przerwy.

Przy okazji tych egzaminów mogłem zauważyć jedną ciekawą cechę dotyczącą zdawania wszelkich testów na Tajwanie a chyba i na inne kraje tej części Azji można to rozszerzyć. Otóż Tajwańczycy nie uczą się żeby "coś umieć", tylko po to żeby "zdać egzamin". Ich życie i szkolną karierę od samego początku wypełniają wszelkiej maści testy, sprawdziany, egzaminy i Bóg wie co jeszcze i w pewnym momencie (zdaniem moim i samych Tajwańczyków :)) zatracają prawdziwy sens nauki. Nic więc dziwnego, że ich szkolne życie jest dość stresujące i chyba nie do pozazdroszczenia. 

Ale skoro są wakacje to nie będziemy rozwodzić się nad nauką. Dziś zapraszam na małą wycieczkę po Kaohsiung, ale nie sam tylko razem z Magdą i Mateuszem którzy na co dzień mieszkają w Tajpej :)


Każdy kto mieszka na Tajwanie słyszał, że w Kaohsiung są małpy i każdy chce je zobaczyć, najpierw więc udaliśmy się na ich małe poszukiwanie. Tym razem nie było to jednak łatwe, na szczęście pod koniec spaceru po dżungli i kampusie udało nam się dostrzec makaki :) 


Następnie odwiedzający Kaohsiung turysta udaje się obejrzeć panoramę miasta. Jedna z najciekawszych rozciąga się ze szczytu pobliskiego wzgórza.


Na owym wzgórzu można podziwiać przydrożne ołtarzyki i świątynie :)

Małpy i panoramy sobie, ale wypada też uderzyć na miasto. Przy okazji można trafić na parę młodą robiącą ślubną sesję fotograficzną na... stacji metra :)


Fioletowa suknia hmmmm

Co znaczy dla Tajwańczyków "uderzyć na miasto"? Nie tak jak u nas usiąść wygodnie przy piwie na rynku albo potańczyć trochę w klubie. Kiedy Tajwańczycy chcą wieczorem zaszaleć udają się na... nocny targ, gdzie mogą się najeść (a to przecież najważniejsze), kupić mydło i powidło czy po prostu powłóczyć się po ciasnych uliczkach. Poniżej trochę zdjęć z jednego z takich targów.

Mogą też zjeść węża

Tłoczno...

Moda w chińskim stylu ;)

Pegasus!!!

Ble...

Nie brakuje obrzydliwych rzeczy do jedzenia





Duża ryba ;)

A to nawet nie wiem co to jest

Chociaż jeśli ktoś lubi owoce morza, będzie zachwycony tym co nocne targi w Kaohsiung mają do zaoferowania

Można też sobie pograć w różne gry :)

To oczywiście nie koniec atrakcji jakie oferuje Kaohsiung, ale o tym już wkrótce ;) Magda, Mateusz - dzięki za odwiedziny :)

Do usłyszenia! :)

2 komentarze:

  1. Połowa grudnia a tu żadnego grudniowego wpisu na blogu...;-P

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko wina wykładowców na uczelni haha ;)

    OdpowiedzUsuń