Cześć wszystkim!
Można by powiedzieć, że na Tajwanie bez zmian - temperatura dochodzi nawet do 28 stopni, śniegu nie ma, życie toczy się swoim rytmem, nieco szybszym w centrum miasta i nieco wolniejszym w mojej dzielnicy. Najważniejsze jednak, że wszystkie egzaminy już napisane i mogę korzystać z krótkiej acz oczekiwanej przerwy.
Przy okazji tych egzaminów mogłem zauważyć jedną ciekawą cechę dotyczącą zdawania wszelkich testów na Tajwanie a chyba i na inne kraje tej części Azji można to rozszerzyć. Otóż Tajwańczycy nie uczą się żeby "coś umieć", tylko po to żeby "zdać egzamin". Ich życie i szkolną karierę od samego początku wypełniają wszelkiej maści testy, sprawdziany, egzaminy i Bóg wie co jeszcze i w pewnym momencie (zdaniem moim i samych Tajwańczyków :)) zatracają prawdziwy sens nauki. Nic więc dziwnego, że ich szkolne życie jest dość stresujące i chyba nie do pozazdroszczenia.
Ale skoro są wakacje to nie będziemy rozwodzić się nad nauką. Dziś zapraszam na małą wycieczkę po Kaohsiung, ale nie sam tylko razem z Magdą i Mateuszem którzy na co dzień mieszkają w Tajpej :)
Każdy kto mieszka na Tajwanie słyszał, że w Kaohsiung są małpy i każdy chce je zobaczyć, najpierw więc udaliśmy się na ich małe poszukiwanie. Tym razem nie było to jednak łatwe, na szczęście pod koniec spaceru po dżungli i kampusie udało nam się dostrzec makaki :)
Następnie odwiedzający Kaohsiung turysta udaje się obejrzeć panoramę miasta. Jedna z najciekawszych rozciąga się ze szczytu pobliskiego wzgórza.
|
Na owym wzgórzu można podziwiać przydrożne ołtarzyki i świątynie :) |
Małpy i panoramy sobie, ale wypada też uderzyć na miasto. Przy okazji można trafić na parę młodą robiącą ślubną sesję fotograficzną na... stacji metra :)
|
Fioletowa suknia hmmmm |
Co znaczy dla Tajwańczyków "uderzyć na miasto"? Nie tak jak u nas usiąść wygodnie przy piwie na rynku albo potańczyć trochę w klubie. Kiedy Tajwańczycy chcą wieczorem zaszaleć udają się na... nocny targ, gdzie mogą się najeść (a to przecież najważniejsze), kupić mydło i powidło czy po prostu powłóczyć się po ciasnych uliczkach. Poniżej trochę zdjęć z jednego z takich targów.
|
Mogą też zjeść węża |
|
Tłoczno... |
|
Moda w chińskim stylu ;) |
|
Pegasus!!! |
|
Ble... |
|
Nie brakuje obrzydliwych rzeczy do jedzenia |
|
Duża ryba ;) |
|
A to nawet nie wiem co to jest |
|
Chociaż jeśli ktoś lubi owoce morza, będzie zachwycony tym co nocne targi w Kaohsiung mają do zaoferowania |
|
Można też sobie pograć w różne gry :) |
To oczywiście nie koniec atrakcji jakie oferuje Kaohsiung, ale o tym już wkrótce ;) Magda, Mateusz - dzięki za odwiedziny :)
Do usłyszenia! :)
Połowa grudnia a tu żadnego grudniowego wpisu na blogu...;-P
OdpowiedzUsuńTo wszystko wina wykładowców na uczelni haha ;)
OdpowiedzUsuń